piątek, 1 listopada 2019

Jak przeżyłam KTK (edycja 2019)


Moje pierwsze Targi Książki odwiedziłam będąc w początkowej klasie gimnazjum. Szkolna biblioteka organizowała wycieczkę w czwartek, a że ja lubiłam czytać i spędzałam tam całe dnie szybko wytypowano mnie do udziału w tym wydarzeniu. Nie spodziewałam się wtedy, że będę wracać na Targi co roku z równie dużą ekscytacją i zapałem.


Targi trwają cztery dni. Dwa pierwsze są dobre jeżeli planujecie zrobić zakupy i zapoznać się z ofertą wydawniczą prezentowanej na dwóch wielkich halach. Wtedy jest na tyle luźno, żeby móc swobodnie poprzeglądać książki, po analizować ceny. Jeżeli wybieracie się z jakąś latoroślą, te dwa dni będą świetnym wyborem. W sobotę i niedzielę zaś warto przyjechać by podpisać swoje książki i poznać autorów ulubionych tytułów (część z nich jest również w czwartek i piątek, ale zdecydowanie najwięcej jest ich w weekend). Targi przyciągają wtedy prawdziwe tłumy. Jeżeli chcecie uniknąć stania w kolejce warto zaopatrzyć się w ekobilet lub darmową wejściówkę blogerską (jeżeli zdarza się wam publikować coś w internecie).

W tym roku Targi odwiedziłam zarówno w piątek jak i sobotę. Wszystkie zakupy zrobiłam w pierwszy dzień. Pierwotnie planowałam kupić tylko 3 tytuły, ale wyszło jak wyszło (w przyszłym roku pojadę chyba jednak z konkretną ilością pieniędzy, a kartę płatniczą zostawię w domu). W wydawnictwie WAB zakupiłam kolejną część rewelacyjnej książki Jakuba Szamałka pt. "Kimkolwiek Jesteś". Udało mi się zdobyć autograf autora, spotkanie z nim było wyjątkowym i bardzo miłym wydarzeniem. Nawet stanie w kolejce, dzięki dobrej organizacji, poszło całkiem sprawnie. Jako prawdziwa psychofanka Margaret Atwood, w wydawnictwie Wielka Litera, zakupiłam jej najnowszy zbiór opowiadań opatrzony tytułem "Kamienne posłanie". Będzie dobrym sposobem na oczekiwanie najnowszej książki z uniwersum "Opowieści Podręcznej". W PWNie zakupiłam najnowszą biografię Philipa Zimbardo, która jest swoistym wywiadem rzeką z tym niesamowicie znanym psychologiem. Udało mi się uczestniczyć w spotkaniu z nim, które dotyczyło możliwości bycia bohaterem w świecie powoli opanowywanym przez autorytaryzm, jednocześnie pogrążonym w kryzysie męskości. Niestety z powodu problemów zdrowotnych jednej z uczestniczek spotkania nie udało mi się zdobyć podpisu w książce. W wydawnictwie Karakter zakupiłam książkę pt. "Dom z dwiema wieżami"- jest to swoista próba rekonstrukcji pewnej historii rodzinnej. Pomijając warstwę treściową o której na pewno za niedługo poczytacie, jestem nieprzerwanie zachwycona sposobem wydawania książek przez to wydawnictwo. Ostatnie dwa tytuły, które zakupiłam to komiksy z zupełnie dwóch różnych bajek. Pierwszy z nich to świetny, superbohaterski tytuł od Egmontu. "Vision" opowiada historię bohatera znanego wam pewnie chociażby z kasowej produkcji "Avengers". Jest on jednak tu przedstawiony w inny sposób, a historia dotyka problemów takich jak rasizm. Drugi z komiksów to wydany przez Kulturę Gniewu komiks pt. "Anastazja", a właściwie jego druga część. Dzięki spotkaniu zorganizowanemu z jego autorkami, udało mi się otrzymać nie tylko autografy, ale również rysunek. Sam komiks zachwyca klimatem tajemniczego i pełnego przemocy hollywood.


Oprócz książek, na targach znaleźć można wiele książkowych gadżetów. Ja w tym toku pozwoliłam sobie na zakup otulacza na książkę, na którego czaiłam się od dłuższego czasu. Teraz mogę swobodnie wrzucać ją do torby i mieć pewność, że nic złego się jej nie przydarzy. Ponadto wygląda naprawdę korzystnie (serdecznie polecam Różową Fabrykę). Inną rzeczą w którą zaopatrzyliśmy się z moim M. była gra planszowa Carcassonne i jeden z dodatków do niej. W tym roku oferta gier była naprawdę bogata, a pracownicy chętnie odpowiadali na pytania i doradzali mniej i bardziej doświadczonym graczom.

Targi mają wiele wad- wszechobecny tłok, nie zawsze korzystne ceny, kolejki i gorąc. Ja jednak zawsze traktuje je jako swoiste święto nas- czytelników. Warto odwiedzić targi choćby na chwilkę by poczuć ten klimat i mieć potem na co czekać cały, kolejny rok.
Czytaj dalej »

niedziela, 22 września 2019

Od czego zacząć przygodę z książkami naukowymi o psychologii?


Czy interesuje Cię świat wielkiej, światowej psychologii? 
Chcesz wiedzieć jakie istnieją sposoby interpretacji naszych zachowań i poglądów?
Frasuję Cię w jaki sposób działa ludzka pamięć? 
Interesujesz się sławami psychologicznego świata, takimi jak Freud czy Jung? 

Jeżeli chociaż na jedno z tych pytań odpowiedziałeś twierdząco, oznacza to, że świat psychologii może być dla Ciebie interesujący. W dzisiejszym poście zostanę Twoim przewodnikiem po podręcznikach, które będą interesujące dla każdego adepta tej nauki. Który jednak wybrać spośród szerokiej gamy dostępnych na rynku? 

"Psychologia i życie" P. G. Zimbardo i R. J. Gerring- Nieporęczna biblia 
To opasłe tomiszcze zawiera w sobie bardzo dużo wiedzy, która stworzy solidne podwaliny pod dalszą eksploracje psychologicznych ciekawostek. Podręcznik ma zupełnie niepraktyczną formę, wygląd niewymiarowej cegły i wagę worka ziemniaków, ale mimo to będzie dobrym wyborem ze względu na swój sympatyczny język i przybliżenie wielu ciekawych eksperymentów (tych bardziej znanych jak eksperyment więzienny, którego ojcem jest autor książki, jak i tych mniej). 


Seria "Psychologia: kluczowe koncepcje" P. G. Zimbardo, R. L. Johnson i V. McCann- tomy pełne wyzwań 
Tu mamy zaś do czynienia z 5 małymi i wygodnymi tomami, które spokojnie zmieszczą się nam to torebki czy plecaka. Nie jest to jednak jedyna zaleta tej serii. Każdy tom bowiem jest poświęcony przybliżeniu innych zagadnień. Mamy więc na przykład tom o motywacji i uczeniu się czy psychologii osobowości. Tematy podejmowane w nich mają być interesujące dla każdego- bez względu czy jest wtajemniczony w psychologię. Książki zawierają też wiele interesujących ćwiczeń i przykładów, które lepiej pozwalają utrwalić omawiane zagadnienia. 


"Psychologia podręcznik akademicki" J. Sterlau- rodzima alternatywa

Ten podręcznik, chociaż z okładki wygląda niepozornie jest kopalnią wiedzy. Śmiem zasugerować, że w kwestii materiału jest dużo obszerniejszy niż dwa powyższe tytuły. Napisany przez jednego z najznamienitszych polskich psychologów, urodzonego w maja 1931, twórcę Regulacyjnej Teorii Temperamentu jest zdecydowanie najbardziej skomplikowaną z tych książek. Wiedza podana jest w przystępny sposób, ale jej ogrom skompensowany w trzech tomach może przytłoczyć początkujących poszukiwaczy psychologicznych przygód. Jest jednak świetny do poszerzania wiedzy na poszczególne, frapujące was tematy. Szczególnie polecam z niego rozdziały dotyczące różnic indywidualnych. 

Czytaj dalej »

wtorek, 20 sierpnia 2019

"Serce umiera ostatnie"


Margaret Atwood najbardziej znana stała się chyba za sprawa zekranizowanej powieści pt. "Opowieści Podręcznej". Fenomenalny serial na podstawie niczego mu nieustępującej książki sprawił iż nazwisko tej autorki stało się bardzo rozchwytywane, a na polskim rynku wydawniczym pojawiło się wiele wznowień jej powieści. 



Sięgając po "Serce umiera ostatnie" nie miałam zbyt wiele oczekiwań. Historia małżeństwa- Stana i Charmaine, którzy z powodu wielkiego kryzysu wylądowali na samym dole społecznej hierarchii. Stan jest bezrobotny, jego żona pracuje jako kelnerka w podupadającym barze utrzymującym się głównie z prostytucji i narkotyków. Wspólnie mieszkają w samochodzie. Jak wybawienie pojawia się jednak projekt Pozytron. Za miesiąc pracy w murach więzienia, kolejny miesiąc można spędzić w bezpiecznym, ciepłym domu realizując się w pracy odpowiadającej wykształceniu i preferencjom. Jedyny haczyk jest taki- że gdy zdecyduje się wziąć udział w projekcie- nie ma już odwrotu. 

Sama historia wciąga niesamowicie. Od pierwszej strony czujemy pewien niepokój- to jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Podobne uczucia ma nasz główny bohater. Czuję coś podejrzanego, poza tym nieco przybija go rzeczywistość zamkniętego miasta. Charmaine jest jednak zachwycona. W końcu ma dom, odpowiedzialną pracę, szacunek wśród sąsiadów. Ma też pewne tajemnice, które przysporzą im w przyszłości kłopotów. 

Myślę, że jest do bardzo intrygująca dystopia, odchodząca od znanych mi z innych książek prostych schematów. Podoba mi się, że im dalej tym dokadniej rozumiemy jak działa cała machina świata przedstawionego oraz to jak adaptują się do niego poszczególni bohaterowie. Podoba mi się mnogość reakcji i recept na przetrwanie w tym zakmniętym środowisku. Nie mamy też złotej lini między dobrem, a złem- większość bohaterów tapla się w nieokreślonej szarości. 

Czuję powiew świeżości i duży niedosyt po zakończeniu tej historii. Myślę, że to książka idealna dla starszego czytelnika, który poszukuje ciekawych, niejednoczacznych moralnie powieści w klimacie dystopi. Myślę, że ta historia okraszona naprawdę rewelacyjną warstwą językową zapewni godziny ciekawej rozrywki. 



Czytaj dalej »

sobota, 3 sierpnia 2019

"Cień i kość"


Sięgając po tą książkę, nie miałam zielonego pojęcia co mnie czeka. Zupełnie szczerze- skusiła mnie ładna okładka i intrygujący tytuł. Nie miałam wcześniej do czynienia z dziełami Leigh Bardugo, mimo, że po sprawdzeniu autorki w wyszukiwarce część jej dzieł (na przykład "Królestwo Kanciarzy") obiła mi się wcześniej o uszy. 

"Cień i kość" opowiada historię Aliny- młodej adeptki kartografii, która całe swoje dzieciństwo w towarzystwie Mala spędziła na dworze Diuka. Następnie trafiła do armii króla w której miała przejść przez nieprzystępną Fałdę Cienia. Nie wszystko idzie jedna zgodnie z planem- pewne szczególnie zdarzenia sprawiają, że życie Aliny zmienia się o 360 stopni, a dziewczyna będzie musiała polegać na swoim instynkcie, żeby wyjść z tego cała. 

Główna bohaterka wzbudza u nas sympatie od pierwszych ston. Jest przestraszona zbliżającym się niebezpieczeństwem, gnębiona złymi snami i rozdrażniona brakiem odwzajemnionych uczuć. Czytelnik od samego początku czuje, że z bohaterką można się utożsamić. Brak w niej idealistycznych chęci ratowania całego świata i zmiany ludzi na lepsze. Najważniejsze dla niej jest jej dobro i jej przyjaciół. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach ta postać będzie się coraz bardziej rozkwitać. Myślę, że w Alinie drzemie potencjał i jeszcze dużo ciekawego w jej psychice może się zadziać. 

Inni bohaterowie też wypadają dość barwnie. Mają różne motywacje, które motywują ich do współpracy, a czasem intryg czy knucia. Podoba mi się fakt, ze bohaterowie nie są czarno-biali. Ciężko jednoznacznie podzielić ich na antagonistów i protagonistów, zwłaszcza na początku opowieści. 

Najbardziej zachwycił mnie jednak świat wykreowany przez autorkę. Atmosfera naznaczona rosyjskim klimatem dopełniona jest przez fenomenalnie zaprojektowany system magiczny. W książce występują griszowie, który posiadają różnego rodzaju magię. Wszystkie zagadnienia związane z niezwykłymi mocami wytłumaczone są genialnie i z przyjemnością chłonie się tą rzeczywistość. 

Polecam tą powieść wszystkim fanom powieści fantasy. Warstwa językowa sprawia, że przez książkę się dosłownie płynie. wiat wciąga i nie chce wypuścić!                 



Czytaj dalej »

niedziela, 14 lipca 2019

"MS MARVEL Niezwykła"



"Ms Marvel" autorstwa  G. Willow Wilson opowiada o losach nastoletniej Kamali. Wychowuje się ona w rodzinie muzułmańskiej, z surowymi (acz mimo to rozkosznymi) rodzicami i nieco fanatycznym bratem. Dziewczyna próbuje się odnaleźć w realiach amerykańskiej szkoły- stać się lubiana, popularna, a nade wszystko akceptowana. W dość nieoczekiwanych okolicznościach Kamala zyskuje niesamowite moce i do jej wielu problemów dochodzi walka z "złolami". 

Głównej bohaterki chyba naprawdę nie da się nie polubić. Jest ona uroczą dziewczyną, która nade wszystko pragnie robić dokładnie to samo co inne nastolatki w jej wieku. Sprawa wyjścia na imprezę urasta do kwestii życia i śmierci. Wyjście do meczetu nie może zakończyć się inaczej niż buntem. Przy tym wszystkim jest ona jednak niesamowicie uczynna i wierna. Jej relacje z rodzicami są dla mnie jedną z największą zalet tego komiksu. Mam nadzieję, ze ten wątek będzie się rozwijał w następnych zeszytach. 

Bohaterowie otaczający Kamalę są wyraziści i różnorodni. Są to osoby z różnych środowisk. Bardzo cieszy mnie fakt, że są to postacie wielowymiarowe. Mają zarówno cały komplet wad jak i zalet. Są oni też źródłem wielu humorystycznych scen i dialogów (w tym prym wiedzie chyba brat naszej głównej bohaterki). 

Warto docenić piękną warstwę graficzną komiksu. Ilustracje autorstwa Adriana Alphona są po prostu zachwycające. Urzekają zarówno kolory jak i kreska. Jestem wielką fanką wyglądu Kamali. Nie jest ona bowiem przedstawiona jako kwiat orientalnego piękna, ale w jej okrągłej buzi i zakrzywionym nosie tkiw niesamowity urok. 

Myślę, że to pozycja skierowana raczej do młodszego komiksowego czytelnika. Kamala do złudzenia przypomina kreowanego aktualnie w MCU Spider-Mana. Obydwoje dążą do swojego wzorca- idealnego superbohatera, zbawcy świata. Obydwoje jednak (prędzej lub później) dochodzą do wniosku, że czasem lepiej być najwspanialszą wersją siebie niż przeciętną podróbką kogoś innego. Myślę, że ta myśl przyświecająca tym historiom jest bardzo trafnym przesłaniem dla młodych ludzi, którzy chętnie sięgają po kolorowe, popkulturowe produkcje. 

Chciałabym żeby komiksowa MS Marvel doczekała się swojej filmowej wersji. Póki co jednak planuję kontynuować komiksowe przygody Kamali. Uważam, że jest to komiks w który mogą zagłębić się osoby, które nigdy wcześniej nie miały nic wspólnego z światem marvela. Nie jest to jednak produkcja, która zaskoczy was niebanalnymi zwrotami akcji, ciągłymi wybuchami czy zgłębioną analizą egzystencji poszczególnych postaci. Sięgając po "Ms Marvel" szykujcie się raczej na świetną zabawę z cudownym humorem i zachwycającą warstwą wizualną. 



Czytaj dalej »

niedziela, 30 czerwca 2019

"Cokolwiek wybierzesz"


Powieść Jakuba Szamałka (mimo iż zupełnie nie spodziewałam się tego po pierwszych stronach ) dotyczy w głównej mierze spraw cyber przestępstw. Dziennikarka niszowego portalu plotkarskiego Julita dostaję szansę napisania artykułu o śmierci jednej z czołowych gwiazd prowadzących programy dla dzieci. Okazuje się jednak, że pozornie zwykły wypadek samochodowy okaże się czymś dużo bardziej tajemniczym. 

Julita jest bohaterką bardzo ciekawą. Nie brakuje jej wad, bynajmniej nie jest prawą zbawczynią świata, która walczy bezinteresownie w imię sprawiedliwości. Podoba mi się mnogość motywacji bohaterki, która zmienia się w biegu historii. Z dziennikarki biegnącą za wszelką cenę za sensacją staję się graczem w trudnej rozgrywce, gdzie niewiele kart tak naprawdę jest odkrytych. 

Przez książkę płynie się w niesamowitym tempie. Co chwilę zaskakują nas nowe fakty i zwroty akcji przed którymi trudno przejść obojętnie. Naprawdę trudno jest przewidzieć kolejne zdarzenia, które zapierają dech w piersiach od pierwszych stron powieści. Język jest bardzo przystępny, pełny humoru i swoistego, prześmiewczego komentarza naszych czasów. 

Wyjątkowo wykreowano postacie. Każda z nich- od naszej upartej Julity, przez jej dość aroganckiego wspólnika Janka, po pracowników policji i prokuratury- jest wykreowane trójwymiarowo. Wszyscy mają swoje motywy, zainteresowania czy nawet unikalne poczucie humoru. Ciężko nie zaangażować się w perypetie bohaterów i kibicować ich poczynaniom. "Siły zła" z którymi spotykamy się w książce również są interesujące, ich motywacje zaś zaskakują i zachęcają do refleksji. 

Książkę polecam nie tylko fanom gatunku, ale wszystkim zachwycającymi się możliwościami dzisiejszych nowych technologii. Powieść nie tylko jest świetną, sensacyjną rozrywką z którą spędzimy ekscytujące godziny, ale również jest zachętą do rozmyślań na temat bezpieczeństwa z jakim wiążę się sprowadzania wielu sfer życia do internetu i urządzeń technologicznych. 



Czytaj dalej »

niedziela, 19 maja 2019

"Seks, prochy i zespół Aspergera" Luke Jackson


Jakie to było dobre!
Dawno nie czułam tak dużej zmiany po przeczytaniu książki. Sięgając po "Seks, prochy i zespół Aspergera" (mimo iż tytuł jest niewątpliwie bardzo chwytliwy) spodziewałam się raczej mało rozbudowanego i nieodkrywczego poradnika. Nawet nie wiecie, jak się myliłam.
Luke Jackson to mężczyzna z zespołem Aspergera, który wcześniej napisał książkę "Świry, dziwadła i Zespół Aspergera. Przewodnik użytkownika dorastania". Tym razem stworzył pozycję instruującą jak być młodym dorosłym i nie wpakować się w kłopoty.

Książka pisana jest w formie poradnika, który będzie istotną pozycją nie tylko dla terapeutów, psychologów, pedagogów czy nawet osób z zespołem, ale dla każdego młodego człowieka. Omówione zostają wszystkie największe zagrożenia i problemy, które spotykają młodych ludzi. Autor podejmuje więc tematy takie jak: przemoc, narkotyki, szkoła wyższa, związki czy pierwsza praca.

W poradniku znajdziemy nie tylko przystępne rady i wskazówki, bardzo rozlegle tłumaczące różne taktyki, które osoba z zespołem Aspergera może przyjąć by ustrzec się kłopotów, ale również i w przystępny sposób przekazaną wiedzę psychologiczną. Bardzo doceniam to, że autor stara się opierać na wiedzy naukowej, używając przystępnego języka i porównań.

Bardzo istotną częścią tej publikacji jest fragment dotyczący depresji. Autor zwraca uwagę na konieczność skorzystania z pomocy specjalisty, jednocześnie proponując wiele aktywności, które mogą wspomóc proces zdrowienia. Jest to bardzo istotne, zważając na statystyki, mówiące o bardzo wysokim odsetku osób z zespołem Aspergera, których dotyka depresja.

Serdecznie polecam tą pozycję wszystkim, którzy zainteresowani są tematem zespołu Aspergera i zaburzeń ze spektrum Autyzmu, ale również i każdemu kto chcę usłyszeć kilka ważnych prawd na temat dorosłości.
Czytaj dalej »

poniedziałek, 29 kwietnia 2019

"Dumbo"


Dumbo jest jedną z tych bajek do których mam ogromny sentyment. Mimo iż powstała długo przed moim urodzeniem wyjątkowo wzruszała mnie i bawiła historia słonia z dużymi uszami. Dlatego, gdy ogłoszono, że ta historia zostanie zaadaptowana na nowo, byłam zachwycona. 

Za realizację filmu odpowiadał Tim Burton. Niewątpliwie ma on na swoim koncie wiele wyjątkowych filmów i animacji. Tym samym zapewne nie tylko ja oczekiwałam bardzo wiele od jego najnowszej produkcji. Niewątpliwie zebrał też niesamowicie silną grupę aktorów (Colin Farrell, Eva Green, Michael Keaton, Danny DeVito), która w bardzo kompetentny sposób zaprezentowała się na ekranie. 

Charakter animacji z 1941 roku sprawił, że bardzo ciężko byłoby zaprezentować przygody Dumbo w ten sam sposób w filmie. Dzieło Bartona jest zdecydowanie bardziej realistyczne (o ile można tak powiedzieć o produkcji w której główną postacią jest latający słoń!). Główne postacie są mocno osadzone w wojennej rzeczywistości i jej skutkach. Nadaję to zdecydowanie ciekawej perspektywy  życiu cyrkowców. 

Problemem tego filmu w moim odczuciu jest fakt, że nie do końca wiadomo do kogo jest skierowany. Małe dzieci zdecydowanie wynudzą się podczas dłuższych rozterek ekonomicznych i dyskusji na temat rodzicielstwa. Starsi widzowie zaś nie dostaną misternych portretów psychologicznych bohaterów, którzy wydają się być bardzo interesujący, ale mało rozwinięci na przestrzeni dzieła. 

Nie urzekła mnie również gra aktorska dzieci. Nie jestem pewna, być może uboga mimika młodej aktorki wynika z charakteru jej postaci. Milly jest bowiem młodą intelektualistką zupełnie nie zainteresowaną występowaniem w cyrku, na co naciska społeczność w której się wychowuje. Odgrywa wraz z bratem bardzo istotną rolę odkrywając niesamowity dar słonia. 

Mimo tego niewątpliwie Dumbo skradł mi serce. Animacje zwierząt nie rażą w oczy, a dopełniają magiczną wizję cyrku, która budowana jest misternie wykonaną scenografią. Cieszy mnie wykorzystanie kilku piosenek z oryginalnej animacji okraszonych świetną oprawą graficzną. Polecam szczególnie osobą z dużym sentymentem do oryginalnej animacji. 

Czytaj dalej »

środa, 20 marca 2019

"Lalkarz z Krakowa"



Przyznaję się. Przy wyborze tej lektury wygrała we mnie sroka okładkowa. Na KTK urzekła mnie wyjątkową szatą graficzną, która dotyczy zarówno okładki jak i tego co możemy odnaleźć w środku. Okazało się (na moje szczęście!), że oprócz wyjątkowo atrakcyjnego wyglądu książka ma do zaoferowania dużo więcej zarówno młodszemu jak i starszemu czytelnikowi.

Akcja powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach. Z jednej strony oglądamy dramatyczną wojnę w Krainie Lalek z której pochodzi urocza lalka Karolina, która w magicznych okolicznościach znalazła się w Krakowie znajdującym się pod niemiecką okupacją.  Oba miejsca są wykreowane z niezwykłą dokładnością, w powietrzu można wyczuć grozę i zło zniewolenia.

Główną bohaterką książki jest wspomniana już lalka, która za sprawą szczególnego wiatru trafia do warsztatu pewnego podstarzałego lalkarze niemieckiego pochodzenia, który swój sklep ma w pobliżu sukiennic. Jest to człowiek spokojny i stateczny, obdarzony niezwykłą empatią i ciepłem. W powieści dowiadujemy się, że ma o wiele więcej talentów niż tylko tworzenie pięknych zabawek.

Poznajemy też wiele ciekawych postaci drugoplanowych. W Krakowie obserwujemy zarówno Niemców, Polaków jak i Żydów. Szczególnie ciekawe są postacie dzieci i ich spojrzenie na realia wojny. Dość dobrze jest też wykreowane budowanie nienawiści wobec żydów. Widzimy szeroką paletę zachowań bohaterów, których motywują przeróżne pobudki takie jak strach, nienawiść, chęć zdobycia władzy czy ochrona swojej rodziny.

Elementy magi znajdujące się w książce zasługują na szczególną uwagę. Fantastyczne elementy znajdują się zarówno w ojczyźnie Karoliny jak i Krakowie. Spotkamy magiczne zjawiska, czary, ale też postacie swoje źródło biorące między innymi w mitologii słowiańskiej. Wszystko jest konsekwentne i buduje niesamowity klimat.

Książkę polecam zarówno tym dużym i poważnym, jak i mniejszym. Warto pamiętać, że dotyka ona bardzo mało chlubnego czasu w historii naszego kraju. Autorka nie przesładza, powieść oddaje wojenne realia. Uważam jednak, że ta powieść przede wszystkim dotyka tematu nadziei i przyjaźni- a są to wartości o których trzeba mówić, nie tylko do dzieci.



Czytaj dalej »

sobota, 16 marca 2019

"Kapitan Marvel"


Nie jestem przekonana czy już wam o tym wspominałam, ale jestem wielką fanką filmów ze stajni Marvela. Od wielu lat staram się nie przegapić żadnej nowej produkcji. Byłam bardzo podekscytowana pierwszym solowym filmem superbohaterki (cicho ubolewając, że nie była to jednak Czarna Wdowa). Czy ten film się udał? Czy Kapitan Marvel porwała moje serce? 

Film rozgrywa się zarówno w odległym kosmosie jak i na naszej rodzimej planecie. Widzimy więc na ekranie zarówno ciekawe rozwiązania planety Kree jak i uroczą rzeczywistość ziemskich lat 90. Jestem urzeczona zarówno efektami, jak i charakteryzacją postaci. Strój Kapitan pierwotnie wydawał mi się nazbyt przerysowany, ale podczas rozwoju akcji stwierdziłam, że idealnie pasuje do przyjętej stylistyki. 

W kolejnych minutach dzieła, razem z jego tytułową bohaterką staramy się odkryć jej przeszłość, która w nieoczekiwanych okolicznościach się o nią upomina. Wyrusza w szaleńczy pościg mający na celu odnalezienie technologii, która jednoznacznie może zakończyć wojnę, w której jako wojowniczka Kree bierze udział. Okaże się jednak, że nic nie jest proste, ani czarno białe. 

Brie Larson wykreowała postać, której naprawdę ciężko nie darzyć sympatią. Mimo tego, że zobligowana jest różnymi surowymi zasadami i normami, zawsze korzysta ze swojej intuicji. Nie przestaje myśleć i analizować. Jest lojalna, a jej relacja z naszym nieco bardziej rozluźnionym i dowcipnym Nickiem Fury jest zdecydowanie jednym z najlepszych elementów tego obrazu. 

Moją ulubioną postacią jest jednak przeuroczy kotek Goose, który skrywa dość niecodzienną tajemnicę. Uważam, że wprowadzenie tego zwierzęcego, przezabawnego elementu pozwala na wiele ciekawych interakcji i gagów. Kotek jest realistycznie animowany, a to w jaki sposób budzi postrach zwłaszcza wśród gości z innych planet jest wyjątkowo zabawne. 

Sama historia jest raczej dość prostym orgin story. Zwrot akcji można przewidzieć, uważnie przyglądając się kolejom rzeczy. Film zawiera wszystkie te elementy, które najbardziej lubię w komiksowych adaptacjach: wartka akcja, dynamiczne sceny walki i postacie co do których ciężko być obojętnym. Uważam, że warto poświęcić chwilę na ten film by zobaczyć ciekawą bohaterkę, która najprawdopodobniej na dłużej zagości na naszych ekranach. 


Znalezione obrazy dla zapytania cat captain marvel gif



Czytaj dalej »

środa, 6 marca 2019

Kulturalne podsumowanie- luty 2019






Luty był dla mnie wyjątkowo owocnym miesiącem pod względem książkowym.
Sesja zakończyła się dla mnie wyjątkowo wcześnie i korzystnie, więc miałam dużo czasu na literaturę. Dziś podzielę się z wami paroma ciekawymi tytułami na które zdecydowanie warto poświęcić czas.
KSIĄŻKI:
"Kat miłości"
Irvin Yalom to najprawdopodobniej jeden z najpopularniejszych psychoterapeutów egzystencjalnych. Jego książki są zapisem rozmów z pacjentami oraz przemyśleń na ich temat. W "Kacie Miłości" poznajemy miedzy innymi historię kobiety próbującej ułożyć sobie życie po śmierci córki, mężczyzny chorego na raka, który chorobliwe pragnie uwagi płci przeciwnej czy staruszki, która lata temu wdała się w romans ze swoim terapeutą. Książka jest rewelacyjnie napisana, jednak sięgając po nią warto pamiętać, że nie jest to najlżejsza lektura.

"Dziewczyna z dzielnicy cudów"
Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z twórczością Anety Jadowskiej. Moją uwagę przykuła jedna z pięknych okładek jej książek i tak o to wpadłam w sam środek wyjątkowego uniwersum. Budowa świata bardzo mi się podoba. Idea miasta zdominowanego przez magię, duszącego się tajemniczymi przepięciami energii zmieniającej ludzi w potwory, wydała mi się oryginalna i ciekawa. Postać Nikity- głównej bohaterki, dziewczyny silnej, ale po przejściach, nie wydała mi się jednak tak interesująca ja ogrom ciekawych postaci drugoplanowych. Po drugą część tej serii napewno sięgnę dla postaci Robina- uroczo szczerego i ufnego partnera z pracy naszej bohaterki. Jego skrywana tajemnica jest bardzo ważnym elementem historii i bardzo mnie zaintrygowana. Nie przekonuje mnie do końca warstwa językowa książki. Mimo to polecam ją serdecznie, szczególnie fanom urban fantasy.

"Wiedźmin- Klątwa Kruków"
Mój pierwszy poważny romans z komiksem!
Jeżeli jesteście ciekawi- odsyłam do recenzji.
KLIK!

"Stanąć na nogi"
Jeżeli nigdy nie czytaliście żadnej pozycji Olivera Sacksa, koniecznie musicie to zmienić. Angielski neurolog w sposób przystępny dla zwykłego śmiertelnika przybliża zagadki ludzkiego umysłu. W tej konkretnej książce autor przybiera rolę pacjenta za sprawą pewnego nieszczęśliwego wypadku z wysoką górą i bykiem w roli głównej. Sacks opowiada o przeżyciach pacjenta podczas okresu leczenia i rehabilitacji. Rozmyśla o swoich stanie i analizuje jakie zjawiska dotykają pacjentów zmuszonych do długiego pobytu na oddziale. Czytamy o całej gamie uczuć jakich doznaje człowiek zdany na łaskę lub niełaskę szpitalnego personelu. To ciekawa, pouczająca lektura do przeczytania w jeden, dwa wieczory.

"Lalkarz z Krakowa"
Książka, którą kupiłam już dawno temu na targach w Krakowie. Bardzo żałuję, że tyle z nią zwlekałam. Jest to opowieść skierowana do młodszych czytelników podejmująca temat holokaustu i wojny. Śledzimy przygody podstarzałego lalkarza i jego przyjaciół, którzy starają się nie poddać szaleństwu jakie zapanowało w Krakowie ogarniętemu przez nazistowskie władze. W ich życiu pojawia się tajemnicza lalka Karolina z lalkowej krainy ogarniętej wojną ze szczurami. To właśnie historię tego miejsca będziemy poznawać równolegle do wydarzeń z Krakowa lat 40. Jest to mądra, pełna ciepła historia przyjaźni i wiary w lepsze jutro. Warto zauważyć, że historia nie jest przelukrowana i dobrze oddaje rzeczywistość tych czasów. Wątki fantastyczne są spójne i ciekawe- kraina lalek jest pełnoprawnym światem, rządzącym się własnymi prawami. Polecam tą książkę dla małych i tych trochę większych.

"Wieża Jaskółki"
Kolejne już moje spotkanie z książkowym Wiedźminem Geraltem i jego wesołą kompaniom. Jak już pewnie wiecie, jestem wielką fanką tych historii. Obiektywnie rzecz ujmując jednak, "Wieża Jaskółki" podobała mi się zdecydowanie najmniej z wszystkich tomów. Akcja w niektórych miejscach mocno zwolniła. Mimo to planuje kontynuować serię.
Czytaj dalej »

czwartek, 28 lutego 2019

"Wiedźmin- Klątwa Kruków"- Paul Tobin


Muszę przyznać zupełnie uczciwie, że żadna ze mnie znawczyni komiksów i graficznych opowieści. Z tego powodu właśnie sięgnęłam po komiks Paula Tobina-stwierdziłam, iż przygody mojego ukochanego wiedźmina Geralta w tej formie może okazać się ciekawym czytelniczym doświadczeniem. Czy "Wiedźmin- Klątwa Kruków" to dobra lektura na rozpoczęcie przygody z komiksami?

Warto wspomnieć że "Klątwa Kruków" jest 3 tomem wydanym w Polsce komiksu opowiadającego dalsze losy Geralta i jego przyjaciół. Łatwo dostrzec w grafice inspiracje grafiką pochodzącej ze znanej i lubianej 3 części gry Wiedźmin. Kreska jest interesująca, nie do końca jestem przekonana jednak do kolorystyki- myślę, że bardziej stonowane barwy lepiej oddawałyby charakter wydarzeń, które obserwujemy na kartach komiksu.

Historia opowiadana przez autorów dotyczy kolejnego zlecenia, które otrzymała nietuzinkowa para wiedźminów. Ciri i Geralt tym razem polują na szerzącą śmierć i zawieruchę strzygę spotykając po drodze inne niepokojące indywidua, którymi będą musieli stawić czoła. Jednocześnie mamy szansę zapoznać się z pewnymi retrospekcjami z życia bohaterów, które znacznie rozbudowują przedstawioną opowieść i dodają wiarygodności motywom bohaterów.

Podoba mi się sposób przedstawienia głównych bohaterów. Ciri jest bardzo energiczna i chętna do konfrontacji, zapomina często o rozwadze i spokoju, którymi odznacza się jej przybrany ojciec. Geralt stara się być rozsądniejszą częścią tego duetu. Jednocześnie jest przedstawiony jako ktoś kto ewidentnie potrzebuje i dąży chociażby do chwili odpoczynku i wytchnienia od emocjonującej, wiedźmińskiej codzienności.

Muszę przyznać, że przeczytanie całego komiksu zajęło mi niewiele czasu. Płynęłam przez tą historię. Jest ona mało zawiła, a zwroty akcji nie urywają czapek z głów, jednakże chwilę poświęcone na komiks uważam za cenne. Chętnie zapoznam się z dwoma poprzednimi częściami komiksowych przygód wiedźminów. Uważam, ze to idealna lektura dla fanów serii, nawet jeżeli na co dzień nie preferujecie lub nie próbowaliście czytać komiksów.

Czytaj dalej »

sobota, 23 lutego 2019

"Jestem najlepsza. Ja, Tonya"


Od zawsze miałam jakąś słabość do łyżwiarstwa figurowego. Dziewczyny w pięknych sukienkach, płynące po lodzie w rytm pięknej muzyki budziły we mnie zazdrość i zachwyt jednocześnie. Gdy zobaczyłam go, w tamtym roku, wśród oscarowych nominacji dzieło "Jestem najlepsza", nie miałam żadnych wątpliwości, że chce je koniecznie zobaczyć. Nie ze względu na wyróżnienie przez akademię, ale z mojego czystego sentymentu.

Film jest oparty na prawdziwej historii amerykańskiej łyżwiarki Tonya-i Hardwing, która jako pierwsza kobieta skoczyła potrójnego aksla (jeżeli nie wiesz co to znaczy odsyłam Cię do obrazu, uzyskasz wyczerpującą odpowiedź). Od pierwszych minut filmu zdałam sobie sprawę, ze to nie będzie film o życiu wypełnionym brokatem, kasą i uwielbieniem, a historia ciężkiego życia dziewczyny, która kochała lód, ale od tej miłości większy był jej pech do doboru życiowego partnera. 

Na początku obrazu poznajemy małą Tonya-ie i jej dość osobliwą matkę, która swoim urokiem osobistym będzie nas urzekać cały film. Czteroletnia dziewczynka wymiata na lodzie, co jednak nie przeszkadza jej matce wypominania jej małych potknięć. Rzuca przy tym wymyślnymi bluzgami i popija nieznanego pochodzenia płyn z piersiówki . 

Tonya szybko zrozumiała, że jej stan materialny i sposób wychowania różni ją od innych dziewczynek. Całe dnie spędzała na lodzie i właśnie tam poznała prostego chłopaka Jeffa z którym postanawia się związać. Mimo pierwotnej sielanki ich związek zamienia się w nieustanną próbę sił i przepychankę podszytą dużą dawką specyficznego przywiązania. 

Film daje nam dużą dowolność w ocenie wydarzeń. Mimo to, trudno mi uwierzyć, że ktoś nie polubi szczerej do bólu i bezpośredniej Tonya-ie. Jest ona tutaj postacią tak pełnokrwistą i kompletną, że każdy jej komentarz sprawiał, że nie umiałam jej nie lubić, czy potępiać. Dużą wartością dodaną są komentarze bohaterów do wydarzań, które aktualnie widzimy na ekranie. Widzimy więc perspektywę nie tylko samej bohaterki, ale jej męża, matki, trenerki. 

"Jestem najlepsza" jest filmem, który pozytywnie mnie zaskoczył i sprawił, że zupełnie inaczej popatrzyłam na filmy biograficzne. Film nie wieje nudą, ale też nie raczy nas patosem, który często razi mnie w tego typu produkcjach. Zapewniam was, że nawet jeżeli łyżwiarstwo zupełnie was nie interesuje, to film zapewni wam niecałe dwie godziny rozrywki i refleksji. 
Czytaj dalej »

środa, 20 lutego 2019

"Gdy słowa zawodzą"- Julie Buxbaum


Książka Julie Buxbaum zaintrygowała mnie dość nietypową jak na książki dla młodzieży sylwetką głównego bohatera. David jest osobą chorą na zespół Aspergera, a właściwie zmaga się z wysoko funkcjonującym autyzmem, gdyż jak sam stwierdza pierwsze schorzenie zostało skreślone z listy chorób wg. DSM-V w 2013 roku. Jest więc młodym mężczyzną, który raczej stroni od obecności innych ludzi, nie lubi łapać kontaktu wzrokowego, dzielić się swoimi posiłkami czy otaczać się zbyt wieloma bodźcami naraz. W szkole jest uważany za dziwaka, w przeszłości był dotknięty przemocą ze strony rówieśników. Z tego powodu jego siostra wdrożyła niekonwencjonalny sposób pomocy dla Davida polegający na notowaniu w notesie wszystkich szczegółów dotyczących otaczających go ludzi i relacji, które go z nimi łączą.

W notesie chłopaka znajdziemy notatkę na temat uroczej Kit. Jest wesołą i popularną dziewczyną, aktywnie angażującą się w działalność szkolnej gazetki. Dotknęła ją jednak tragedia, która sprawia iż chcę znaleźć się na uboczu, z dala od ludzi, którzy każą jej udawać taką Kit jaką była wcześniej. Tak właśnie trafia do stolika naczelnego dziwaka i zupełnie przez przypadek znajduje ukojenie w jego specyficznym towarzystwie.

Sam pomysł na historię jest dość prosty. Popularna dziewczyna odkrywa, że chłopak pozostający na marginesie licealnego społeczeństwa jest kimś więcej niż tylko mięsem armatnim. W tej powieści podejmowane są oprócz tego inne, wyjątkowo trudne tematy takie jak: strata, zdrada i przede wszystkim choroba. Tematy nie są potraktowane powierzchownie, widzimy skomplikowanych, wielowymiarowych bohaterów, którzy na swój własny sposób starają się poradzić sobie z sytuacjami zarówno tymi prozaicznymi, dotyczącymi aspektów licealnego życia, jak i tych, które związane z akceptacją pewnych trudnych rzuconych na naszych bohaterów problemów, które na zawsze zmienią ich losy.

Wielką zaletą książki jest też to, że relacja między Davidem i Kit budowana jest w wiarygodny sposób. Nie jest to gorąca miłość od pierwszego wejrzenia, a powoli budujące się uczucie na podstawie trudnej, ale rozwijającej bohaterów przyjaźni. Jest to uczucie tak nieporadne, czasami wzbudzające w czytającym śmiech, ale mające w sobie jakąś niesamowitą prawdę i głębię. Bohaterowie na kartach powieści dojrzewają, dostrzegają to co w drugim człowieku naprawdę dla nich jest istotne.

Warstwa językowa książki jest bardzo przyjemna. Język dostosowany jest do młodego czytelnika, ale dość plastycznie przedstawia świat małego miasteczka i jego mieszkańców. W tekście pojawiają się fragmenty dziennika Davida i rozmowy esemesowe wymieniane między bohaterami, które pozwalają lepiej nam poznać myśli i sposoby rozumowania bohaterów, zwłaszcza nie neurotypowego Davida. Ten zabieg wspaniale uwypukla w jaki sposób stara on się zaadaptować  do zwykłych rzeczy, które robi prawie każdy licealista.

Książkę polecam  właściwie każdemu czytelnikowi, który ma ochotę na lżejszą lekturę, która jednak nie boi się podjęcia tematów nieco trudniejszych niż tylko nastoletnie miłości. Warto poświęcić na nią kilka dłuższych chwil by zapoznać się z nietypowym młodym mężczyzną, który postrzega świat nieco inaczej niż my.



Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia