czwartek, 28 lutego 2019

"Wiedźmin- Klątwa Kruków"- Paul Tobin


Muszę przyznać zupełnie uczciwie, że żadna ze mnie znawczyni komiksów i graficznych opowieści. Z tego powodu właśnie sięgnęłam po komiks Paula Tobina-stwierdziłam, iż przygody mojego ukochanego wiedźmina Geralta w tej formie może okazać się ciekawym czytelniczym doświadczeniem. Czy "Wiedźmin- Klątwa Kruków" to dobra lektura na rozpoczęcie przygody z komiksami?

Warto wspomnieć że "Klątwa Kruków" jest 3 tomem wydanym w Polsce komiksu opowiadającego dalsze losy Geralta i jego przyjaciół. Łatwo dostrzec w grafice inspiracje grafiką pochodzącej ze znanej i lubianej 3 części gry Wiedźmin. Kreska jest interesująca, nie do końca jestem przekonana jednak do kolorystyki- myślę, że bardziej stonowane barwy lepiej oddawałyby charakter wydarzeń, które obserwujemy na kartach komiksu.

Historia opowiadana przez autorów dotyczy kolejnego zlecenia, które otrzymała nietuzinkowa para wiedźminów. Ciri i Geralt tym razem polują na szerzącą śmierć i zawieruchę strzygę spotykając po drodze inne niepokojące indywidua, którymi będą musieli stawić czoła. Jednocześnie mamy szansę zapoznać się z pewnymi retrospekcjami z życia bohaterów, które znacznie rozbudowują przedstawioną opowieść i dodają wiarygodności motywom bohaterów.

Podoba mi się sposób przedstawienia głównych bohaterów. Ciri jest bardzo energiczna i chętna do konfrontacji, zapomina często o rozwadze i spokoju, którymi odznacza się jej przybrany ojciec. Geralt stara się być rozsądniejszą częścią tego duetu. Jednocześnie jest przedstawiony jako ktoś kto ewidentnie potrzebuje i dąży chociażby do chwili odpoczynku i wytchnienia od emocjonującej, wiedźmińskiej codzienności.

Muszę przyznać, że przeczytanie całego komiksu zajęło mi niewiele czasu. Płynęłam przez tą historię. Jest ona mało zawiła, a zwroty akcji nie urywają czapek z głów, jednakże chwilę poświęcone na komiks uważam za cenne. Chętnie zapoznam się z dwoma poprzednimi częściami komiksowych przygód wiedźminów. Uważam, ze to idealna lektura dla fanów serii, nawet jeżeli na co dzień nie preferujecie lub nie próbowaliście czytać komiksów.

Czytaj dalej »

sobota, 23 lutego 2019

"Jestem najlepsza. Ja, Tonya"


Od zawsze miałam jakąś słabość do łyżwiarstwa figurowego. Dziewczyny w pięknych sukienkach, płynące po lodzie w rytm pięknej muzyki budziły we mnie zazdrość i zachwyt jednocześnie. Gdy zobaczyłam go, w tamtym roku, wśród oscarowych nominacji dzieło "Jestem najlepsza", nie miałam żadnych wątpliwości, że chce je koniecznie zobaczyć. Nie ze względu na wyróżnienie przez akademię, ale z mojego czystego sentymentu.

Film jest oparty na prawdziwej historii amerykańskiej łyżwiarki Tonya-i Hardwing, która jako pierwsza kobieta skoczyła potrójnego aksla (jeżeli nie wiesz co to znaczy odsyłam Cię do obrazu, uzyskasz wyczerpującą odpowiedź). Od pierwszych minut filmu zdałam sobie sprawę, ze to nie będzie film o życiu wypełnionym brokatem, kasą i uwielbieniem, a historia ciężkiego życia dziewczyny, która kochała lód, ale od tej miłości większy był jej pech do doboru życiowego partnera. 

Na początku obrazu poznajemy małą Tonya-ie i jej dość osobliwą matkę, która swoim urokiem osobistym będzie nas urzekać cały film. Czteroletnia dziewczynka wymiata na lodzie, co jednak nie przeszkadza jej matce wypominania jej małych potknięć. Rzuca przy tym wymyślnymi bluzgami i popija nieznanego pochodzenia płyn z piersiówki . 

Tonya szybko zrozumiała, że jej stan materialny i sposób wychowania różni ją od innych dziewczynek. Całe dnie spędzała na lodzie i właśnie tam poznała prostego chłopaka Jeffa z którym postanawia się związać. Mimo pierwotnej sielanki ich związek zamienia się w nieustanną próbę sił i przepychankę podszytą dużą dawką specyficznego przywiązania. 

Film daje nam dużą dowolność w ocenie wydarzeń. Mimo to, trudno mi uwierzyć, że ktoś nie polubi szczerej do bólu i bezpośredniej Tonya-ie. Jest ona tutaj postacią tak pełnokrwistą i kompletną, że każdy jej komentarz sprawiał, że nie umiałam jej nie lubić, czy potępiać. Dużą wartością dodaną są komentarze bohaterów do wydarzań, które aktualnie widzimy na ekranie. Widzimy więc perspektywę nie tylko samej bohaterki, ale jej męża, matki, trenerki. 

"Jestem najlepsza" jest filmem, który pozytywnie mnie zaskoczył i sprawił, że zupełnie inaczej popatrzyłam na filmy biograficzne. Film nie wieje nudą, ale też nie raczy nas patosem, który często razi mnie w tego typu produkcjach. Zapewniam was, że nawet jeżeli łyżwiarstwo zupełnie was nie interesuje, to film zapewni wam niecałe dwie godziny rozrywki i refleksji. 
Czytaj dalej »

środa, 20 lutego 2019

"Gdy słowa zawodzą"- Julie Buxbaum


Książka Julie Buxbaum zaintrygowała mnie dość nietypową jak na książki dla młodzieży sylwetką głównego bohatera. David jest osobą chorą na zespół Aspergera, a właściwie zmaga się z wysoko funkcjonującym autyzmem, gdyż jak sam stwierdza pierwsze schorzenie zostało skreślone z listy chorób wg. DSM-V w 2013 roku. Jest więc młodym mężczyzną, który raczej stroni od obecności innych ludzi, nie lubi łapać kontaktu wzrokowego, dzielić się swoimi posiłkami czy otaczać się zbyt wieloma bodźcami naraz. W szkole jest uważany za dziwaka, w przeszłości był dotknięty przemocą ze strony rówieśników. Z tego powodu jego siostra wdrożyła niekonwencjonalny sposób pomocy dla Davida polegający na notowaniu w notesie wszystkich szczegółów dotyczących otaczających go ludzi i relacji, które go z nimi łączą.

W notesie chłopaka znajdziemy notatkę na temat uroczej Kit. Jest wesołą i popularną dziewczyną, aktywnie angażującą się w działalność szkolnej gazetki. Dotknęła ją jednak tragedia, która sprawia iż chcę znaleźć się na uboczu, z dala od ludzi, którzy każą jej udawać taką Kit jaką była wcześniej. Tak właśnie trafia do stolika naczelnego dziwaka i zupełnie przez przypadek znajduje ukojenie w jego specyficznym towarzystwie.

Sam pomysł na historię jest dość prosty. Popularna dziewczyna odkrywa, że chłopak pozostający na marginesie licealnego społeczeństwa jest kimś więcej niż tylko mięsem armatnim. W tej powieści podejmowane są oprócz tego inne, wyjątkowo trudne tematy takie jak: strata, zdrada i przede wszystkim choroba. Tematy nie są potraktowane powierzchownie, widzimy skomplikowanych, wielowymiarowych bohaterów, którzy na swój własny sposób starają się poradzić sobie z sytuacjami zarówno tymi prozaicznymi, dotyczącymi aspektów licealnego życia, jak i tych, które związane z akceptacją pewnych trudnych rzuconych na naszych bohaterów problemów, które na zawsze zmienią ich losy.

Wielką zaletą książki jest też to, że relacja między Davidem i Kit budowana jest w wiarygodny sposób. Nie jest to gorąca miłość od pierwszego wejrzenia, a powoli budujące się uczucie na podstawie trudnej, ale rozwijającej bohaterów przyjaźni. Jest to uczucie tak nieporadne, czasami wzbudzające w czytającym śmiech, ale mające w sobie jakąś niesamowitą prawdę i głębię. Bohaterowie na kartach powieści dojrzewają, dostrzegają to co w drugim człowieku naprawdę dla nich jest istotne.

Warstwa językowa książki jest bardzo przyjemna. Język dostosowany jest do młodego czytelnika, ale dość plastycznie przedstawia świat małego miasteczka i jego mieszkańców. W tekście pojawiają się fragmenty dziennika Davida i rozmowy esemesowe wymieniane między bohaterami, które pozwalają lepiej nam poznać myśli i sposoby rozumowania bohaterów, zwłaszcza nie neurotypowego Davida. Ten zabieg wspaniale uwypukla w jaki sposób stara on się zaadaptować  do zwykłych rzeczy, które robi prawie każdy licealista.

Książkę polecam  właściwie każdemu czytelnikowi, który ma ochotę na lżejszą lekturę, która jednak nie boi się podjęcia tematów nieco trudniejszych niż tylko nastoletnie miłości. Warto poświęcić na nią kilka dłuższych chwil by zapoznać się z nietypowym młodym mężczyzną, który postrzega świat nieco inaczej niż my.



Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia