sobota, 3 sierpnia 2019

"Cień i kość"


Sięgając po tą książkę, nie miałam zielonego pojęcia co mnie czeka. Zupełnie szczerze- skusiła mnie ładna okładka i intrygujący tytuł. Nie miałam wcześniej do czynienia z dziełami Leigh Bardugo, mimo, że po sprawdzeniu autorki w wyszukiwarce część jej dzieł (na przykład "Królestwo Kanciarzy") obiła mi się wcześniej o uszy. 

"Cień i kość" opowiada historię Aliny- młodej adeptki kartografii, która całe swoje dzieciństwo w towarzystwie Mala spędziła na dworze Diuka. Następnie trafiła do armii króla w której miała przejść przez nieprzystępną Fałdę Cienia. Nie wszystko idzie jedna zgodnie z planem- pewne szczególnie zdarzenia sprawiają, że życie Aliny zmienia się o 360 stopni, a dziewczyna będzie musiała polegać na swoim instynkcie, żeby wyjść z tego cała. 

Główna bohaterka wzbudza u nas sympatie od pierwszych ston. Jest przestraszona zbliżającym się niebezpieczeństwem, gnębiona złymi snami i rozdrażniona brakiem odwzajemnionych uczuć. Czytelnik od samego początku czuje, że z bohaterką można się utożsamić. Brak w niej idealistycznych chęci ratowania całego świata i zmiany ludzi na lepsze. Najważniejsze dla niej jest jej dobro i jej przyjaciół. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach ta postać będzie się coraz bardziej rozkwitać. Myślę, że w Alinie drzemie potencjał i jeszcze dużo ciekawego w jej psychice może się zadziać. 

Inni bohaterowie też wypadają dość barwnie. Mają różne motywacje, które motywują ich do współpracy, a czasem intryg czy knucia. Podoba mi się fakt, ze bohaterowie nie są czarno-biali. Ciężko jednoznacznie podzielić ich na antagonistów i protagonistów, zwłaszcza na początku opowieści. 

Najbardziej zachwycił mnie jednak świat wykreowany przez autorkę. Atmosfera naznaczona rosyjskim klimatem dopełniona jest przez fenomenalnie zaprojektowany system magiczny. W książce występują griszowie, który posiadają różnego rodzaju magię. Wszystkie zagadnienia związane z niezwykłymi mocami wytłumaczone są genialnie i z przyjemnością chłonie się tą rzeczywistość. 

Polecam tą powieść wszystkim fanom powieści fantasy. Warstwa językowa sprawia, że przez książkę się dosłownie płynie. wiat wciąga i nie chce wypuścić!                 



2 komentarze:

  1. Niedawno skończyłam "Szóstkę Wron". Wiem: nie ta kolejność, ale muszę przyznać, że nie miałam problemów ze zrozumieniem zasad panujących w świecie przedstawionym. Wcześniej obawiałam się banalnej młodzieżówki z równie banalnym wątkiem romantycznym. Ale opisane intrygi i przekręty poznawałam z przyjemnością :) Owszem, dwie relacje miłosne, że tak to ujmę, nie przypadły mi do gustu, znajdują się jednak na drugim, trzecim planie. No więc niewykluczone, że po tej dylogii sięgnę po "Cień i kość" :)

    PS - Uroczy tytuł blogu! Oj, chciałoby się tak odlecieć na miotle do wielkiej biblioteki i zostawić wszystko za sobą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać mamy podobne aspiracje, mam drugą miotłę, chętnie pożyczę (twarzowa, w fioletowym kolorze).
      Ja dopiero zaczynam przygodę z tą autorką, ale przyznam szczerze, że dawno żaden świat nie fascynował mnie tak bardzo. Liczę, że bohaterowie zostaną jeszcze rozwinięci w kolejnych dwóch tomach, jest w nich potencjał. Mam nadzieję, że szybciutko dokończę tą trylogię i płynnie przejdę do kolejnych książek. Aktualnie słucham "Język cierni" i to naprawdę przyjemny zbiór różnych opowiadań, osadzony w ciekawym, baśniowym klimacie (+jest naprawdę fenomenalnie czytany).
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia