środa, 20 marca 2019

"Lalkarz z Krakowa"



Przyznaję się. Przy wyborze tej lektury wygrała we mnie sroka okładkowa. Na KTK urzekła mnie wyjątkową szatą graficzną, która dotyczy zarówno okładki jak i tego co możemy odnaleźć w środku. Okazało się (na moje szczęście!), że oprócz wyjątkowo atrakcyjnego wyglądu książka ma do zaoferowania dużo więcej zarówno młodszemu jak i starszemu czytelnikowi.

Akcja powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach. Z jednej strony oglądamy dramatyczną wojnę w Krainie Lalek z której pochodzi urocza lalka Karolina, która w magicznych okolicznościach znalazła się w Krakowie znajdującym się pod niemiecką okupacją.  Oba miejsca są wykreowane z niezwykłą dokładnością, w powietrzu można wyczuć grozę i zło zniewolenia.

Główną bohaterką książki jest wspomniana już lalka, która za sprawą szczególnego wiatru trafia do warsztatu pewnego podstarzałego lalkarze niemieckiego pochodzenia, który swój sklep ma w pobliżu sukiennic. Jest to człowiek spokojny i stateczny, obdarzony niezwykłą empatią i ciepłem. W powieści dowiadujemy się, że ma o wiele więcej talentów niż tylko tworzenie pięknych zabawek.

Poznajemy też wiele ciekawych postaci drugoplanowych. W Krakowie obserwujemy zarówno Niemców, Polaków jak i Żydów. Szczególnie ciekawe są postacie dzieci i ich spojrzenie na realia wojny. Dość dobrze jest też wykreowane budowanie nienawiści wobec żydów. Widzimy szeroką paletę zachowań bohaterów, których motywują przeróżne pobudki takie jak strach, nienawiść, chęć zdobycia władzy czy ochrona swojej rodziny.

Elementy magi znajdujące się w książce zasługują na szczególną uwagę. Fantastyczne elementy znajdują się zarówno w ojczyźnie Karoliny jak i Krakowie. Spotkamy magiczne zjawiska, czary, ale też postacie swoje źródło biorące między innymi w mitologii słowiańskiej. Wszystko jest konsekwentne i buduje niesamowity klimat.

Książkę polecam zarówno tym dużym i poważnym, jak i mniejszym. Warto pamiętać, że dotyka ona bardzo mało chlubnego czasu w historii naszego kraju. Autorka nie przesładza, powieść oddaje wojenne realia. Uważam jednak, że ta powieść przede wszystkim dotyka tematu nadziei i przyjaźni- a są to wartości o których trzeba mówić, nie tylko do dzieci.



Czytaj dalej »

sobota, 16 marca 2019

"Kapitan Marvel"


Nie jestem przekonana czy już wam o tym wspominałam, ale jestem wielką fanką filmów ze stajni Marvela. Od wielu lat staram się nie przegapić żadnej nowej produkcji. Byłam bardzo podekscytowana pierwszym solowym filmem superbohaterki (cicho ubolewając, że nie była to jednak Czarna Wdowa). Czy ten film się udał? Czy Kapitan Marvel porwała moje serce? 

Film rozgrywa się zarówno w odległym kosmosie jak i na naszej rodzimej planecie. Widzimy więc na ekranie zarówno ciekawe rozwiązania planety Kree jak i uroczą rzeczywistość ziemskich lat 90. Jestem urzeczona zarówno efektami, jak i charakteryzacją postaci. Strój Kapitan pierwotnie wydawał mi się nazbyt przerysowany, ale podczas rozwoju akcji stwierdziłam, że idealnie pasuje do przyjętej stylistyki. 

W kolejnych minutach dzieła, razem z jego tytułową bohaterką staramy się odkryć jej przeszłość, która w nieoczekiwanych okolicznościach się o nią upomina. Wyrusza w szaleńczy pościg mający na celu odnalezienie technologii, która jednoznacznie może zakończyć wojnę, w której jako wojowniczka Kree bierze udział. Okaże się jednak, że nic nie jest proste, ani czarno białe. 

Brie Larson wykreowała postać, której naprawdę ciężko nie darzyć sympatią. Mimo tego, że zobligowana jest różnymi surowymi zasadami i normami, zawsze korzysta ze swojej intuicji. Nie przestaje myśleć i analizować. Jest lojalna, a jej relacja z naszym nieco bardziej rozluźnionym i dowcipnym Nickiem Fury jest zdecydowanie jednym z najlepszych elementów tego obrazu. 

Moją ulubioną postacią jest jednak przeuroczy kotek Goose, który skrywa dość niecodzienną tajemnicę. Uważam, że wprowadzenie tego zwierzęcego, przezabawnego elementu pozwala na wiele ciekawych interakcji i gagów. Kotek jest realistycznie animowany, a to w jaki sposób budzi postrach zwłaszcza wśród gości z innych planet jest wyjątkowo zabawne. 

Sama historia jest raczej dość prostym orgin story. Zwrot akcji można przewidzieć, uważnie przyglądając się kolejom rzeczy. Film zawiera wszystkie te elementy, które najbardziej lubię w komiksowych adaptacjach: wartka akcja, dynamiczne sceny walki i postacie co do których ciężko być obojętnym. Uważam, że warto poświęcić chwilę na ten film by zobaczyć ciekawą bohaterkę, która najprawdopodobniej na dłużej zagości na naszych ekranach. 


Znalezione obrazy dla zapytania cat captain marvel gif



Czytaj dalej »

środa, 6 marca 2019

Kulturalne podsumowanie- luty 2019






Luty był dla mnie wyjątkowo owocnym miesiącem pod względem książkowym.
Sesja zakończyła się dla mnie wyjątkowo wcześnie i korzystnie, więc miałam dużo czasu na literaturę. Dziś podzielę się z wami paroma ciekawymi tytułami na które zdecydowanie warto poświęcić czas.
KSIĄŻKI:
"Kat miłości"
Irvin Yalom to najprawdopodobniej jeden z najpopularniejszych psychoterapeutów egzystencjalnych. Jego książki są zapisem rozmów z pacjentami oraz przemyśleń na ich temat. W "Kacie Miłości" poznajemy miedzy innymi historię kobiety próbującej ułożyć sobie życie po śmierci córki, mężczyzny chorego na raka, który chorobliwe pragnie uwagi płci przeciwnej czy staruszki, która lata temu wdała się w romans ze swoim terapeutą. Książka jest rewelacyjnie napisana, jednak sięgając po nią warto pamiętać, że nie jest to najlżejsza lektura.

"Dziewczyna z dzielnicy cudów"
Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z twórczością Anety Jadowskiej. Moją uwagę przykuła jedna z pięknych okładek jej książek i tak o to wpadłam w sam środek wyjątkowego uniwersum. Budowa świata bardzo mi się podoba. Idea miasta zdominowanego przez magię, duszącego się tajemniczymi przepięciami energii zmieniającej ludzi w potwory, wydała mi się oryginalna i ciekawa. Postać Nikity- głównej bohaterki, dziewczyny silnej, ale po przejściach, nie wydała mi się jednak tak interesująca ja ogrom ciekawych postaci drugoplanowych. Po drugą część tej serii napewno sięgnę dla postaci Robina- uroczo szczerego i ufnego partnera z pracy naszej bohaterki. Jego skrywana tajemnica jest bardzo ważnym elementem historii i bardzo mnie zaintrygowana. Nie przekonuje mnie do końca warstwa językowa książki. Mimo to polecam ją serdecznie, szczególnie fanom urban fantasy.

"Wiedźmin- Klątwa Kruków"
Mój pierwszy poważny romans z komiksem!
Jeżeli jesteście ciekawi- odsyłam do recenzji.
KLIK!

"Stanąć na nogi"
Jeżeli nigdy nie czytaliście żadnej pozycji Olivera Sacksa, koniecznie musicie to zmienić. Angielski neurolog w sposób przystępny dla zwykłego śmiertelnika przybliża zagadki ludzkiego umysłu. W tej konkretnej książce autor przybiera rolę pacjenta za sprawą pewnego nieszczęśliwego wypadku z wysoką górą i bykiem w roli głównej. Sacks opowiada o przeżyciach pacjenta podczas okresu leczenia i rehabilitacji. Rozmyśla o swoich stanie i analizuje jakie zjawiska dotykają pacjentów zmuszonych do długiego pobytu na oddziale. Czytamy o całej gamie uczuć jakich doznaje człowiek zdany na łaskę lub niełaskę szpitalnego personelu. To ciekawa, pouczająca lektura do przeczytania w jeden, dwa wieczory.

"Lalkarz z Krakowa"
Książka, którą kupiłam już dawno temu na targach w Krakowie. Bardzo żałuję, że tyle z nią zwlekałam. Jest to opowieść skierowana do młodszych czytelników podejmująca temat holokaustu i wojny. Śledzimy przygody podstarzałego lalkarza i jego przyjaciół, którzy starają się nie poddać szaleństwu jakie zapanowało w Krakowie ogarniętemu przez nazistowskie władze. W ich życiu pojawia się tajemnicza lalka Karolina z lalkowej krainy ogarniętej wojną ze szczurami. To właśnie historię tego miejsca będziemy poznawać równolegle do wydarzeń z Krakowa lat 40. Jest to mądra, pełna ciepła historia przyjaźni i wiary w lepsze jutro. Warto zauważyć, że historia nie jest przelukrowana i dobrze oddaje rzeczywistość tych czasów. Wątki fantastyczne są spójne i ciekawe- kraina lalek jest pełnoprawnym światem, rządzącym się własnymi prawami. Polecam tą książkę dla małych i tych trochę większych.

"Wieża Jaskółki"
Kolejne już moje spotkanie z książkowym Wiedźminem Geraltem i jego wesołą kompaniom. Jak już pewnie wiecie, jestem wielką fanką tych historii. Obiektywnie rzecz ujmując jednak, "Wieża Jaskółki" podobała mi się zdecydowanie najmniej z wszystkich tomów. Akcja w niektórych miejscach mocno zwolniła. Mimo to planuje kontynuować serię.
Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia